piątek, 23 maja 2014

Urodzinowa książeczka życzeń

Prezent hand made nie musi być wykonany, tak że mógłby iść na sprzedaż lub na wystawę. Liczy się to. że ktoś podjął się tego zadania i przygotował niespodziankę, w którą włożył mnóstwo pracy, czasu, a przede wszystkim serduszko. 
Kolejny prezent jaki zrobiłam sama. Zamiast kartki urodzinowej kupionej w sklepie wymyśliłam dla koleżanki ponad rok temu coś takiego. 



Książeczka ma już trochę czasu, więc może być w niektórych miejscach przybrudzona lub pozaginana.
Cała książeczka jest przemyślana pod kątem koleżanki, która ją otrzymała. To nie tak, że mogłabym ją dać każdemu, każda strona, nawet okładka dedykowana była jubilatce. 

Do przygotowania potrzebowałam:
  • kartonu, aby wyciąć okładkę,
  • kartek A4 białych i niebieskich (taka kolorystyka, ponieważ pokój koleżanki jest właśnie w takich kolorach),
  • koronka,
  • klej,
  • guziczki,
  • mnóstwo gazet ze zdjęciami,
  • wydruk własnych zdjęć,
  • igła, nici i coś twardego na palec do przepychania igły:)


Pamiętam, że miałam bardzo mało czasu na przygotowanie książeczki, bo przesunął się termin imprezy urodzinowej. Był wieczór, a ja nie miałam dostępu do drukarki. Postanowiłam pisać wszytko ręcznie. Moje pismo nie jest za piękne, ale nie miałam wyjścia. Pewnie gdybym miała więcej czasu to wydrukowałam bym to co napisane długopisem. Na kartce książeczki nakleiłabym mniejszą kartkę niebieską, a dopiero na nią karteczkę z napisami. Byłoby pewnie ładniej, ale myślę, że coś pisana ręcznie też nie wyszła najgorzej. Starałam się jak mogłam. czy mi wyszło? Ocenicie sami.


Takie życzenia są piękne i pewnie gdy się je czyta to powodują uśmiech na twarzy jubilata. Ja nie chciałam uśmiech, ja chciałam, żeby koleżanka nie mogła się przestać śmiać, nawet po zamknięciu całej książeczki życzeniowej.



I tak jak obiecałam:


Zawsze mówimy przy ćwiczeniach, że chcemy mieć takie pośladki jak one, małpujemy od zawsze, poza tym nie mamy żadnego zdjęcia na którym razem wyglądamy dobrze. Jak już chcemy sobie zrobić razem zdjęcie to wyglądamy na nich jak powyżej. Pozowanie nudzi nam się dosyć szybko.

Lubi spać, a jej ulubiona bajka to z dzieciństwa to Czarodziejki z Księżyca. Obie miałyśmy swoje ulubione bohaterki. Pod żółtymi prostokątami, kryją się nasze nazwiska.


Po lewej stronie to ja. Miałam wtedy może z 16 lat. Ale to zdjęcie cieszy wszystkich, musiałam je zamieścić w książeczce. Co do prawej strony, to wtedy była na etapie szukania auta, więc pomyślałam, że jej podpowiem jakie może zakupić.


Pieniędzy nigdy dość, z prawej strony kompromitujące mina koleżanki, która zawsze rozbawia nas do łez.


Czynnie pomaga w schronisku dla zwierząt, nie przejdzie bokiem obok zagubionego, wychudzonego lub zranionego zwierzaka. To był czas kiedy zaczynałyśmy wspólny biznes, stąd ten fotel "prezesa".


Zajmowałyśmy się sprzedażą okularów przeciwsłonecznych i polaryzacyjnych. Całowanie z kartką nie należy do moich ulubionych czynności. A czerwoną szminkę, używam tylko na bardzo ważne wydarzenia.


Ze względu na to, że w tym czasie (nie tylko w tym, bo i teraz też) byłyśmy zabiegane i tak naprawdę tylko niedziela była dniem odpoczynku, życzyłam jej samych niedzieli. Obok zdjęcie całej naszej grupy znajomych.


Prezenty, świeczki i tort to podstawa. Użycie słowa "Królik" nie jest przypadkowe. W całej naszej grupie znajomych mówimy do siebie właśnie "Króliku". Wspomniane Raczki, to były jedyne cukierki, jakimi "pasła" nas babcia koleżanki.

Myślała wtedy dużo o dziecku. Zaś Bobek to jedna z niewielu rzeczy którą potrafię narysować. Kolejna to słoń odwrócony tyłem. Pewnie wiecie jak wygląda. dziecinnie prosto. Rysować się nie nauczyłam:) Bobek był ozdobą, każdego zeszytu w technikum, rysowałam go u każdego. Nie mogło go zabraknąć i tutaj.


Teraz czas na Hilarego, to bardzo długa historia, ale musicie mi zaufać, że Hilary musiał się tu pojawić. Myślę, że to właśnie dzięki niemu, większość rzeczy, których życzyłam w tej książeczce spełniła się.



Bardzo lubimy kapsle Tymbarków. Uważamy, że zawsze trafiają w sytuację. Kiedyś koleżanka miała taki. uznałyśmy, ze jest to nasz ulubiony kapsel.


Na kolejnych stronach wpisała się, każda osobą z naszej paczki.

Książeczka cieszyła się dużym zainteresowaniem. Nie które z pozostałych koleżanek, mówiły że one tez takie chcą, wręcz były skłonne się obrazić. Uspokoiłam je mówiąc, że pomysłów mam jeszcze wiele. Na pewno dla każdej wystarczy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz